Blog to moja ucieczka przed teatrem dnia codziennego. Zbyt dużo mam w głowie myśli, obrazów, wspomnień, o których nigdy nie odważę się mówić wprost, gdyż być może są zbyt ckliwe, jak na czasy i świat w jakim żyję...a jednak produkcja w mojej głowie trwa, a brak popytu nie zraża mojego umysłu. Coś z tym wszystkim muszę robić, bo inaczej oszaleję...wymyśliłam więc, że blog będzie magazynem do przechowywania tych wszystkich myśli, inspiracji i zajawek, które znaczą dla mnie wiele,a o których nie potrafię, a może po prostu nie mam sposobności rozmawiać.
Nie zrażajcie się jednak!:) Nie mam zamiaru narzekać tu na cały wredny i niesprawiedliwy świat, na brak zrozumienia i samotność. Nie nie, zdecydowanie nie o to mi chodzi, zresztą z natury jestem raczej optymistką. Chciałabym raczej opowiadać o tym co lubię i co mnie interesuje tak, by tą pasją zarażać czytelników.
Na początek powinnam chyba wyjaśnić skąd wzięła się nazwa bloga . Otóż musicie wiedzieć, że jedną z moich największych miłości jest muzyka. Słucham jej wszędzie, gdzie tylko mogę i w każdym gatunku zawsze znajdę coś dla siebie. "Trop sensible" to tytuł piosenki Zaz - francuskiej artystki, której muzyka jest przepyszną mieszanką soulu i jazzu. Język Moliera w tej muzycznej oprawie brzmi cudnie, a teksty nie raz doprowadziły mnie do głębokiej zadumy (a to w muzyce lubię chyba najbardziej!) Zresztą posłuchajcie sami:
Nie zrażajcie się jednak!:) Nie mam zamiaru narzekać tu na cały wredny i niesprawiedliwy świat, na brak zrozumienia i samotność. Nie nie, zdecydowanie nie o to mi chodzi, zresztą z natury jestem raczej optymistką. Chciałabym raczej opowiadać o tym co lubię i co mnie interesuje tak, by tą pasją zarażać czytelników.
Na początek powinnam chyba wyjaśnić skąd wzięła się nazwa bloga . Otóż musicie wiedzieć, że jedną z moich największych miłości jest muzyka. Słucham jej wszędzie, gdzie tylko mogę i w każdym gatunku zawsze znajdę coś dla siebie. "Trop sensible" to tytuł piosenki Zaz - francuskiej artystki, której muzyka jest przepyszną mieszanką soulu i jazzu. Język Moliera w tej muzycznej oprawie brzmi cudnie, a teksty nie raz doprowadziły mnie do głębokiej zadumy (a to w muzyce lubię chyba najbardziej!) Zresztą posłuchajcie sami:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz